Sprawa ks. prof. Guza. Mec. Kwaśniewski: Intencją jest wywołanie skandalu

Dodano:
Prezes Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski Źródło: PAP / Wojciech Olkuśnik
Należy podkreślić, jakie są intencje oskarżyciela. Nie jest nimi obrona danej społeczności przed nienawiścią, tylko jest wywołanie skandalu, zrobienie PR-u, rozpoznawalności kosztem ks. profesora, grając kartą stereotypu Polak-antysemita - mówi mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Ks. profesor Tadeusz Guz dostał subsydiarny akt oskarżenia za "nawoływanie do nienawiści". O co chodzi w tej sprawie, skoro prokuratura w słowach duchownego dwukrotnie nie znalazła nic złego?

Mec. Jerzy Kwaśniewski: Mamy do czynienia z niezwykle zaciętym ściganiem wolności słowa i wolności akademickiej, bowiem mamy tutaj do czynienia z tezami naukowymi wygłoszonymi przez księdza profesora. Cały wykład kapłana miał charakter naukowy. Tak zostało to potraktowane przez organy ścigania w wielostopniowej procedurze, jak również przez organy dyscyplinarne uczelni KUL w dwustopniowej procedurze. Prokuratura dwukrotnie na poziomie rejonowym odmawiała sformułowania aktu oskarżenia. Prokurator okręgowy zatwierdził tę odmowę. Organy dyscyplinarne uczelni dwukrotnie umorzyły postępowanie stwierdzając, że ks. profesor poruszał się w obrębie badań naukowych. Być może kontrowersyjnych, jednak często w nauce się tak dzieje.

Jednak ksiądz profesor jest ścigany.

Tak. Pomimo umorzenia sprawy przez prokuraturę oraz organy dyscyplinarne KUL, Żydowskie Stowarzyszenie B’nai B’rith w Rzeczypospolitej Polskiej postanowiło sformułować subsydiarny akt oskarżenia, zastąpić oskarżyciela publicznego w tej sprawie w sprawie o szerzenie mowy nienawiści. W mojej ocenie jest to działanie nastawione na skandal.

W jakim celu?

Celem tego działania jest wywołanie skandalu i skorzystanie z komunikacyjnej trampoliny oraz stereotypu: Polak – antysemita. Przedstawia się w krzywym zwierciadle całą sytuację z pominięciem, tego, że organy ścigania oraz komisja dyscyplinarna nie doszukały się niczego nagannego w tej wypowiedzi. Dalej będzie próba wykazania antysemityzmu, próba wprowadzenia bardziej rygorystycznych przepisów, co jest graniem do jednej bramki z obecnym kierownictwem Ministerstwa Sprawiedliwości. Wiemy przecież, że ministerstwo kierowane przez Adama Bodnara przepisy o mowie nienawiści przygotowało i mają być niebawem procedowane w Sejmie. Trudno to inaczej postrzegać jak gra drużynowa, gdzie przeciwnik gra bardzo trudną kartą, bowiem kartą antysemicką, próbując ostrzec wszystkich obrońców, takich jak my w Ordo Iuris, przed obroną księdza profesora.

W jaki sposób?

Próbuje się ostrzec obrońców w taki sposób: uważajcie, bo ktokolwiek będzie bronił księdza profesora, również będzie oskarżony. Proszę spojrzeć, co spotkało profesorów z KUL, którzy umorzyli dwukrotnie postępowanie dyscyplinarne. Oni również zostali oskarżeni. Loża B’nai B’rith uznała ich za pochwalających przestępstwo „mowy nienawiści”.

Jaka teraz będzie droga tej sprawy? Ona trafia do sądu?

Tak. Ksiądz profesor zasiądzie na ławie oskarżonych. Subsydiarnym oskarżycielem będzie loża, która zasiądzie w sądzie na miejscu oskarżyciela publicznego, choć kto wie, może obecna prokuratura pod wodzą Adama Bodnara dołączy się do sprawy mając taką możliwość. Należy wówczas systematyczną argumentacją naukową i rzetelna analizą całego wykładu ks. prof. Guza wykazać, że słowa księdza profesora nie były mową nienawiści i nie nawoływały do nienawiści. Wykład księdza był pełen szacunku z dodaniem nawet modlitwy za wszystkich pomordowanych słowami św. Edyty Stein. Trudno tu doszukiwać się mowy nienawiści. Będziemy musieli tego jednak dowieść w sądzie. Należy podkreślić, jakie są intencje oskarżyciela. Nie są nimi obrona danej społeczności przed nienawiścią, tylko jest wywołanie skandalu, zrobienie PR-u, rozpoznawalności, kosztem księdza profesora, grając kartą stereotypu Polak-antysemita.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...